Witam. Zdobyłem kilka materiałów związanych z historią szkoły podstawowej w Cerkwicy. Niestety jeszcze zbyt mało by opublikować artykuł na stronie sołectwa Cerkwica. Pierwsze zapiski w kronice szkoły są z roku 1947 do roku 1968, potem następuje przerwa do roku 1980. Nadal szukam materiałów, szczególnie z lat 1969- 1980 Jeśli posiadacie takowe proszę pisać lub wysyłać. Poniżej przedstawię kilka zdjęć. Komentujcie.










No i ananasy z mojej klasy :)
Rok 1979.Moja klasa w największym składzie.
Rok 1976.Moja klasa w towarzystwie pani Heleny Majchrzak.
Rok 1981.Wycieczka szkolna do Szklarskiej Poręby.Wśrod uczniów pani dyrektor Halina Maślij, moja mama Wiesława Poprawska, a zdjęcie jest zrobione przez panią Weronikę Skwierczyńską.
Nie mogę się oprzeć by nie napisać o czymś co nasunęło mi się po ostatnich wydarzeniach w kraju.Na jednym ze zdjęć jest pokazana chwila przed startem do wyścigu kolarskiego, który odbywał się wtedy kolejny raz.Ale mnie bardziej chodzi o te drzewa za zawodnikami.Pozostaje tylko żal...
P.S. W latach 70-tych mistrzem kolarskim SP w Cerkwicy był kol. Andrzej Krzyszycha, który dosiadając swojej "UKRAINY" miażdżył resztę peletonu.
Na fb zaczęto zabawę w odgadywanie nauczycieli pod ksywami nadanymi przez nas. No to jedziemy dalej: Ośmiornica, Kocica, Ogryzek i Balbina.Kto to?
W 1974 roku, gdy zaczynałem naukę w SP dyrektorem był pan Kawka (imienia nie pamiętam), którego potem spotkałem w zawodówce w Trzebiatowie i uczył tam historii.W szkole uczyła też jego żona.Rodzina państwa Kawków mieszkała na piętrze w szkole, tak jak ich następcy.Roku szkolnego 75-76 nie mogę pamiętać bo mieszkałem w Gryficach.Po powrocie do Cerkwicy od września '76 zastałem na stanowisku dyrektora pana Felsztukiera, który uczył muzyki (lub m.in. muzyki) a jego żona pracowała w szkolnej bibliotece.Ten okres szkoły zapamiętałem przede wszystkim jako czas nadużywania władzy przez dyrektora Felsztukiera, który stosował z lubością kary cielesne zarówno na lekcjach (smyczkiem) jak i w swoim gabinecie (trzcinką).Ten człowiek męczył dzieci swą grą na skrzypcach i bił je przy każdej okazji a ja sam i kilku moich klasowych kolegów doświadczyliśmy ręki dyrektora, gdy lał nas za brak obuwia zastępczego ową trzcinką, opartych o jego biurko w gabinecie.Prawdopodobnie za sprawą naszych rodziców dyrektor Felsztukier pożegnał się szybko z posadą.Potem dyrektorem zostaje ktoś z miejscowych nauczycieli (kto? tutaj proszę o pomoc kolegów ze szkolnej ławki).Pamiętam, że o stanowisko dyrektora ocierały się m.in panie Aftowicz, Janowska, Michalska.Wydaje mi się, że w roku 79 lub 80 do rezydencji na piętrze szkoły zawitał pan dyrektor Pasieka.Pomimo zawirowań dziejowych naszej ojczyzny (fala strajków, stan wojenny) i zakazu opuszczania budynku szkolnego w czasie lekcji (przymusowe spacery wkoło korytarza - pamiętacie?) uważam ten czas za najlepszy w swojej kadencji w szkole.Pojawiło się wtedy mnóstwo nowych nauczycieli i pracowników: pani Łoch, pani Rosińska, pani Żaczek, pani Wójtowicz, pani Pasieka (żona dyrektora), moja mama jako bibliotekarka, teść p. Edward Pokorski jako konserwator - kierowca.To wtedy starz nauczycielski odbywała obecna pani dyrektor Halina Maślij.I w końcu wtedy przejęła moją klasę najwspanialsza wychowawczyni , pani Aniela Bałasz.W 1982, gdy kończyłem szkołę, pana Pasiekę zastąpiła chyba pani Weronika Skwierczyńska ale na jednym z ostatnich apeli przedstawiono nam pana Markowicza jako inspektora, i nie mam bladego pojęcia, inspektorem czego był pan Markowicz.Narazie to tyle.