Była połowa lat 70-tych.Sobotni wieczór między blokami przy Szkolnej 1-3 upływał jak to latem bywało, w atmosferze rozmów "o wszystkim", toczonych przez zżytych ze sobą sąsiadów, usadowionych na dwóch ławkach stojących na podwórzu.Sielską wymianę zdań przerwał kobiecy krzyk.Przez furtkę na podwórko wpadła zdyszana mieszkanka jednego z dwóch bloków i łapiąc z trudem powietrze zaczęła coś bełkotać o aniołach i końcu świata.Kobieta miała w ręcach haczkę, więc dla zgromadzonych ludzi jasnym było, że wraca z ogródków działkowych lub z obróbki polowej buraków bądź ziemniaków.Wiadomym też było, że prace te wykonywała z pewnością na polach za strzelnicą czy też piaskownicą - jak wówczas nazywano wielki lej w ziemi, w którym obecnie znajduje się stadion.Po jakimś czasie kobieta doszedłszy z grubsza do siebie, zaczęła opowiadać o jakichś kolorowych światłach na niebie.Dorośli zerwali się na równe nogi i zaczęli biec w stronę piaskownicy.Ja, wówczas 6 lub 7-latek dobiegłem na miejsce minutę później, ale mimo to zdążyłem zaobserwować kilka kolorowych świateł schodzących wolno z nieba za linię lasu nazywanego przez Cerkwiczan "Koreą".Pierwsi, którzy dotarli na wzgórze mówili o dziesiątkach tych świateł.Pamiętam również, że mężczyźni kontaktowali się nazajutrz z jednostką wojskową w Trzebiatowie, aby dowiedzieć się o możliwych manewrach powietrznych wojska.Ku ich zaskoczeniu o trzymali odpowiedź negatywną... Kilka lat później byłem świadkiem rozmowy między moim dziadkiem a jego sąsiadem.Dwaj staruszkowie siedząc na ławce rozprawiali o dziwnych zdarzeniach z lat 60-tych mających miejsce na "Starej torfiarni".Otóż mówili oni o budzie na kołach, która wówczas miała pełnić rolę stróżki.Czego pilnowali w tej budzie i w tym miejscu - nie mam pojęcia.Zapamiętałem jednak z tej rozmowy, że nikt nie chciał tam stróżować, choć była to przecież dość łatwa praca, tym bardziej, że stróżowano we dwóch.Dziwne rzeczy działy się z ową budą.Ponoć w nocy trzęsło nią i bujało bez żadnych uzasadnień, a za oknem pojawiała się (!!!) smuga światła.Nieszczęśnicy uciekali stamtąd w popłochu mimo, że zakładali się między sobą, który dłużej wysiedzi i dla odwagi wypijali "co nie co".Na początku lat 90-tych, latem, grupa dzeci z ulicy Gryfickiej zaobserwowała w czasie wieczornej zabawy łunę bijącą zza wzgórza gdzie położona jest nasza studzienka Ottona.Przebiegły przez drogę i będąc już w okolicach boiska treningowego zobaczyły mnóstwo różnokolorowych świateł znikających powoli za horyzontem na wysokości Niechorza.Po kilkuminutowym spektaklu nad lasem pozostało tylko światło niechorskiej latarni morskiej... W czerwcu 1986 kilku przyjaciół z Gryfickiej zebrało się u mnie w domu po to by zagrać partyjkę nowej gry planszowej "EUROBIZNES".W pewnym momencie dostrzegłem za oknem kilka kolorowych punktów.Wydawało się z początku, że to samolot lub śmigłowiec, ale to skupisko kilku zielono-pomarańczowych świateł stało w miejscu na nocnym niebie ponad mojszewskim lasem i ani drgnęło.Rzuciłem się do otwartego szeroko okna a ze mną moi koledzy.Przez kilkanaście sekund obserwowaliśmy zjawisko, któremu nie towarzyszył absolutnie żaden dżwięk.Zdziwieni zaczęliśmy snuć domysły (wiadomo - UFO), a wtedy obiekt zniknął z pola widzenia z ogromną prędkością.Dwa dni później kolega opowiedział mi, że tego samego wieczoru załoga cerkwickiej karetki wracająca z Gryfic zaobserwowała dziwne kolorowe światło nad naszym parkiem... Kilka lat temu mój dobry kolega wracając od rodziny w Cerkwicy zobaczył nad lasem w okolicach torfiarni czerwone światło, oddalające się w stronę Przybiernówka.Zaczął je gonić, ale jak sam powiedział "nie miał szans"... To są przypadki, o których wiem i za które ręczę, ale by nie narażać bohaterów tych zdarzeń na przykre komentarze, nie padło tutaj żadne nazwisko.Słyszałem też od wielu innych osób tzw. pogłoski o dziwach na cerkwickim niebie w przeszłości, które zasłyszeli od rodziny i znajomych. .Co się za tym kryje?W internecie huczy od podobnych zdarzeń w Polsce i na świecie.Jedni wiążą to z obcą cywilizacją, inni z religią lub tajemniczymi liniami pola geomantycznego, które w miejscach przecięcia powodują rzekomo podobne zjawiska.W Polsce takie zjawiska występowały i występują podobno szczególnie w miejscach związanych z religią obecną ale i prasłowiańską.Przypadek, że w naszej miejscowóści znajduje się tak znakomity dowód ekspansji chrześcijaństwa, a sama Cerkwica uważana jest za jedną z najstarszych osad pomorskich?
top of page

Strona Sołectwa
CERKWICA
bottom of page
To zdjęcie to prawdopodobnie jakaś fałszywka ale bardzo przypomina mi zdarzenie z lat 70-tych.